[ Pobierz całość w formacie PDF ]

całowali jej tłuste stopy. Zmialiśmy się z niej, zanim wyszła za
pana Claya.  Przerwała, by posłać mu pełne wyrzutu
spojrzenie.  Ale potem nie można jej było znieść. Kto tylko
mógł, wyniósł się. Po tym, jak zaczęła obcinać racje jedzenia,
uciekło nawet kilku niewolników. Wiedzieli, że Clay nie będzie
ich szukał. I mieli rację.
Clay zaczynał trzezwieć.
 Janie nie ma ochoty na wysłuchiwanie naszych
problemów. Ludzie z nieba nie lubią słuchać o piekle.
 Sam pan wybrał to piekło!  Maggie wyraznie zasadziła
się na dłuższy, znany już obojgu wykład.
Janie położyła jej rękę na ramieniu.
 Clay  powiedziała.  Czy wytrzezwiałeś na tyle, by
mnie posłuchać?
Spojrzał na nią znad jajecznicy. Jego brązowe oczy zapadły
się w głąb czaszki. Usta były wąskie, spękane w kącikach.
Postarzał się.
 Co chcesz mi powiedzieć?  zapytał obojętnie.
318
 Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że deszcz niszczy
twoje zbiory?
Skrzywił się i odepchnął talerz. Janie podsunęła mu go
znowu. Posłusznie wrócił do jedzenia.
 Może jestem pijany, ale nie byłem w stanie zapobiec
temu, co się stało. Może sam byłem tego przyczyną. Doskonale
wiem, co robi deszcz. Nie sądzisz, że to świetne zakończenie?
Po tym wszystkim, czego dokonała moja żona, żeby dostać tę
plantację, wygląda na to, że stracimy ją oboje.
 I ty na to pozwolisz?  krzyknęła Janie.  Clay, jakiego
znałam, nie poddałby się bez walki. Pamiętam, jak kiedyś
kłóciłeś się z Jamesem przez trzy dni.
 Ach, James  westchnął.  Wtedy mi zależało.
 Może tobie nie zależy na samym sobie  odpowiedziała
zdecydowanie  ale innych twój los obchodzi. Właśnie teraz, w
tym deszczu, Nicole i Wesley usiłują odciąć kawał jej ziemi,
żeby uratować twoje pola. A ty tylko siedzisz i nurzasz się w
swej głupiej dumie.
 Duma? Nie mam jej od... pewnego poranka w jaskini.
 Przestań!  krzyknęła Janie.  Przestań myśleć o sobie i
posłuchaj mnie. Nie słyszałeś, co mówiłam? Wes powiedział
Nicole, że twoje pola prawdopodobnie zostaną zalane, a ona
wymyśliła sposób, żeby je uratować.
 Uratować?  Uniósł głowę.  Można tylko zatrzymać
deszcz, albo wybudować tamę w górze rzeki.
 Albo znalezć miejsce, którędy będzie mogła spłynąć
woda, omijając twoje pola...
 O czym ty mówisz?
Maggie usiadła obok niego.
 Powiedziałaś, że Nicole chce ocalić zbiory pana Claya?
Jak?
Janie przeniosła wzrok z jednej pary wpatrzonych w nią z
ciekawością oczu, na drugą.
 Znacie ten ostry zakręt rzeki tuż pod młynem?  Nie
czekała na potwierdzenie.  Nicole wymyśliła, że jeżeli wykopie
319
się rów, rzeka popłynie tamtędy, zamiast zalać pola, gdzie rośnie
tytoń.
Clay przechylił się do tyłu na krześle, wpatrując się w Janie.
Rozumiał, o czym mówi. Nadmiar wody potrzebował ujścia i
każde miejsce było do tego dobre. Po chwili przemówił:
 Jeśli rzeka zmieni bieg, Nicole straci ładnych parę
akrów ziemi.
 To samo twierdzi Wes.  Janie nalała całej trójce kawy.
 Próbował wybić jej to z głowy, ale ona powiedziała... 
urwała, patrząc na Claya.  Powiedziała, że potrzebujesz kogoś,
kto by w ciebie wierzył. Kogoś, komu by na tobie zależało.
Clay zerwał się z krzesła i podszedł do okna. Deszcz był tak
gęsty, że trudno byłoby coś dostrzec za ścianą wody. Pomyślał o
Nicole. Przez prawie rok był ustawicznie pijany i nie czuł nic,
nie myślał, nie mógł nawet pracować. W każdej chwili jednak,
pijany czy trzezwy, myślał o niej, o tym, co mogłoby się
wydarzyć, co wydarzyłoby się, gdyby tylko on... Im więcej o
tym myślał, tym więcej pił.
Janie miała rację, roztkliwiał się nad sobą. Zawsze odnosił
wrażenie, że panuje nad swoim życiem, ale nagle zabrakło
rodziców, potem Jamesa i Beth. Sądził, że pragnie Bianki, ale
Nicole zmąciła to wrażenie. Gdy zdał sobie sprawę z tego, jak
bardzo ją kocha, było już za pózno. Zranił ją wtedy tak głęboko,
że nigdy chyba mu już nie zaufa.
Strumienie deszczu chłostały szyby. Gdzieś tam, w
powodzi, Nicole pracowała dla niego. Poświęciła dla niego
swoją ziemię i zbiory oraz narażała swoich ludzi. Co
powiedziała Janie? Chciała mu pokazać, że komuś na nim
zależy.
Odwrócił się do Janie.
 Na plantacji zostało jeszcze sześciu mężczyzn. Zwołam
ich i zdobędę łopaty.  Ruszył ku drzwiom.  Będą chcieli jeść.
Opróżnij spiżarnię. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reyes.pev.pl