[ Pobierz całość w formacie PDF ]

informacji. Nikt jednak nie odebrał telefonu w posiadłości ciotki Kate.
Pamiętała numer studia. Tam jednak wciąż nikt nie podnosił słuchawki.
- Czy mógłbyś wyjąć list Tyke z walizki? - poprosiła nagle Davida. - Zdaje się,
że pamiętam nazwę jej agencji, może więc zadzwoniłabym też i do niej.
- Dobry pomysł - zgodził się David.
Kiedy David odszedł do samochodu, Kate udało się połączyć ze studiem.
Dodzwoniła się bezpośrednio do biura Jacka Northa.
- Tu Kate McCullough - przedstawiła się, rozpoznając cienki głosik jasnowłosej
sekretarki Northa. - Czy jest Jack?
- Czyżbyś zapomniała, że wyjechał do Meksyku, kotku? - odparła sekretarka
niezbyt przyjaznym tonem. - Ty sama również miałaś, o ile dobrze pamiętam, być
teraz na wakacjach, prawda?
- Tak... ale... Chciałam porozumieć się z Jackiem w pewnej sprawie.
- Możesz zadzwonić w poniedziałek, skarbie - odparła kobieta, nie wykazując
najmniejszego zainteresowania problemem Kate. - Wtedy Jack już wróci. Muszę
odebrać następny telefon.
David znów pojawił się w budce.
- Poszczęściło ci się? - zapytał.
- Nie. Mój szef jest na urlopie. Ja podobno też.
Trzymając w ręku list Tyke, Kate wykręciła numer agencji Mason & Brown.
Kobiecy głos poinformował ją, że Tyke wyjechała na spotkanie z klientem do
Minneapolis. Kate nie dowiedziała się niczego.
- 69 -
S
R
- Zadzwoń jeszcze pod swój numer - zaproponował David. - Może z kimś
mieszkasz.
- Nie sądzę. Mam dom w pobliżu studia, a poza tym często wyjeżdżam do
posiadłości ojca w Topanga. Ale oprócz nadzorcy i pomocnika do pracy w stajni nikt
więcej tam nie mieszka... przynajmniej nikogo sobie nie przypominam...
- Mogłabyś zadzwonić.
W domu Kate i w Topanga nikt jednak nie podnosił słuchawki.
- Zadzwonię do Karen - oznajmił David.
- Do kogo? - zdziwiła się.
- Do Karen Childers, mojej znajomej z uniwersytetu, psychiatry - wyjaśnił.
Kate wyszła z budki, by zaczekać na niego w samochodzie. Oczywiście, to
musiała być kobieta. Kobiety darzyły Davida wyjątkowo przyjaznymi uczuciami.
David wrócił po chwili.
- Powiedziałem, że pojawimy się u niej jutro z samego rana. Robi się pózno i
będziemy musieli zatrzymać się gdzieś na noc. Czuję się bardzo zmęczony.
Kate westchnęła.
- Ja także - stwierdziła. - Ja także.
ObejmujÄ…c Kate ramieniem, David przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie. Przez chwilÄ™ trwali
tak bez słowa przytuleni.
- 70 -
S
R
ROZDZIAA ÓSMY
W Maryville, około pięćdziesiąt kilometrów na południe od Knoxville, David
zatrzymał się i poprosił o jeden pokój w dość obskurnym i małym hoteliku o nazwie
 Przystań Zbłąkanych Serc".
W pokoju znajdowały się dwa szerokie łóżka i popsuty telewizor. To jednak nie
miało dla nich znaczenia.
Tego wieczoru David opowiedział Kate o swoim małżeństwie z Sharon Lorrie,
będącej symbolem seksu oraz utalentowaną i bardzo obiecującą aktorką.
Był bardzo zakochany.
- Głupio zakochany - powiedział. - Byłem chłopakiem z gór, któremu się
powiodło, ona zaś kobietą piękną, dowcipną, godną pożądania.
- Opowiedz mi o tym, jeśli chcesz. - Tym razem nadeszła jej kolej, by słuchać
wspomnień Davida.
Wzruszył ramionami.
- Nie ma wiele do opowiadania. - Kręcili wspólnie namiętną scenę miłosną, a
kilka tygodni pózniej się pobrali.
Przez długi czas małżeństwo dwóch największych gwiazd Hollywoodu było
związkiem prawdziwie udanym i szczęśliwym. Z upływem miesięcy jednak pojawiły
się pierwsze problemy. Sharon piła odrobinę za wiele i chciała spędzać każdą wolną
chwilę na spotkaniach towarzyskich i przyjęciach. Oczywiście z Davidem u swego
boku.
Nienawidził tego. Sharon kochała go, lecz mimo to lubiła flirtować i
prowokować mężczyzn w sposób, którego nie znosił. Nie chciała mieć dzieci.
Zanim jeszcze wyjechał do Afryki na plan  Kłosów poranka", bardzo oddalili
siÄ™ od siebie.
- Kręcenie tego filmu trwało niezwykle długo. Kiedy wróciłem, Sharon była w
ciąży. Oczywiście, z innym mężczyzną.
- 71 -
S
R
- Och, Davidzie! - Kate chciała podejść i objąć go, lecz ją powstrzymał. - Nie.
Nie chcę, by twój dotyk w jakikolwiek sposób był związany z tym wspomnieniem -
wyjaśnił.
- A jak doszło do wypadku? - spytała po chwili.
- Ach, to... - Westchnął głęboko. - To stało się podczas kłótni. Sharon nie
chciała rozwodu, pragnęła jednak urodzić dziecko. Nie byłem pewien, czy potrafię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reyes.pev.pl