[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyszłaś. No wiesz, radosny uśmiech, pogodny wyraz twarzy... - radził
kpiąco.
Spojrzała na niego z politowaniem.
- Przykro mi, ale jestem bardzo zajęta i naprawdę nie mam teraz dla
ciebie czasu.
Wstał i postąpił krok w jej stronę. Musiała podnieść głowę, żeby
popatrzeć mu w oczy. Nawet gdy nosiła pantofle na wysokich obcasach,
znacznie górował nad nią wzrostem.
- Na pewno znajdziesz kilka minut - powiedział.
- A jeśli powiem, że to niemożliwe?
- Będę tu siedział, aż się nade mną zlitujesz. Trudno ci będzie
skoncentrować się na pracy.
- Nie muszę zwracać na ciebie uwagi.
- Będzie trudno.
Chyba miał rację. Trudno było ignorować takiego mężczyznę jak on.
Przyjrzała mu się uważnie i pomyślała, że Markus naprawdę świetnie
wygląda. Miał na sobie grafitową koszulę z jedwabiu i czarne dżinsy.
- Nie daj się prosić, Donno - namawiał. - Powiedzmy, że przywiodła
mnie tu ciekawość, bo chcę sprawdzić, jak sobie radzi moja stara znajoma.
Powinienem też zapoznać się z twoją ofertą.
Czemu jego uwaga, z pozoru niewinna, zabrzmiała dwuznacznie?
- Jutro mamy uroczyste otwarcie - powiedziała z ożywieniem Donna. -
Wydaję bankiet. Wysłałam ci zaproszenie. Otrzymałeś je?
- Tak, przyszło kilka dni temu.
Z ciekawością otwierał kopertę, na której było jej nazwisko i znak
firmowy. Przyszedł do herbaciarni, bo chciał zobaczyć, jak Donna daje
sobie radę. Hol bardzo mu się spodobał. Jeśli inne pomieszczenia urządziła
z równym smakiem, ten sympatyczny lokal na pewno zyska uznanie wielu
klientów.
- Byłeś zaskoczony?
RS
31
- Trochę. Nie sądziłem, że umieścisz mnie na swej liście gości.
- Rzeczywiście miałam sporo wątpliwości.
- W takim razie, czemu mnie zaprosiłaś?
- Podejrzewałam, że jeśli tego nie zrobię, wedrzesz się tu siłą, aby mi
zrobić na złość. Mógłbyś także przyjść w przebraniu. Upór oraz ciekawość
sprawiają, że ludzie popełniają najgorsze głupstwa. Pod tym względem nie
jesteś lepszy od zwykłych śmiertelników, więc postanowiłam oszczędzić ci
kłopotu.
- Jakaś ty miła!
- Całkowicie się z tobą zgadzam.
- Pokażesz mi swoją herbaciarnię? - zapytał. - Masz sposobność, aby
utrzeć mi nosa, bo pewnie będę musiał przyznać, że znakomicie sobie
radzisz.
- Miła perspektywa - przyznała z uśmiechem. - Chyba nie masz pretensji,
że mi się powiodło - dodała zaczepnie.
- Skądże - odparł z roztargnieniem, przyglądając się stylowym meblom.
- Zdecydowałeś już, czy przyjdziesz na otwarcie?
- Pomyślę o tym - powiedział z uśmiechem, który przyprawił ją o drżenie
serca.
- Jeśli wpadniesz, porozmawiamy spokojnie...
- Wątpię - mruknął. Nagle poczuł się zmęczony. Od kilku dni zle sypiał i
był wściekły, bo przyczyną bezsenności była ta rudowłosa jędza, która stała
tuż obok, mierząc go badawczym spojrzeniem. - Będziesz witać gości, a
potem otoczy cię tłum wielbicieli. Zaczniesz paplać o niczym i wymieniać
uprzejmości z miejscowymi notablami. Nie sądzę, żebyś mogła poświęcić
mi wiele uwagi. - Zamilkł na chwilę, a potem dodał cicho: - Chcę
porozmawiać z tobą w cztery oczy.
- Czyżby? Domyślam się, że twoje zachcianki są zwykle spełniane
natychmiast.
- Zazwyczaj tak się dzieje. - Przyglądał się jej chłodnym wzrokiem. -
Choć nie zawsze. Ostrzegam, że będę tu siedzieć cierpliwie dopóty, dopóki
nie poświęcisz mi trochę czasu.
- Zgoda, Markusie - westchnęła z rezygnacją. - Wygrałeś! Chodz,
oprowadzę cię. Co chcesz najpierw zobaczyć?
- Sama decyduj. Widzisz, jak łatwo się ze mną dogadać?
- W takim razie idziemy do kuchni - zdecydowała. Gdy weszli do
nowocześnie urządzonego pomieszczenia, z uznaniem pokiwał głową.
RS
32
- Znakomicie - pochwalił, dotykając idealnie gładkiej powierzchni
wielkiego stalowego pieca. - Masz tu bardzo nowoczesny sprzęt. Sporo
zainwestowałaś.
- To było konieczne. Będę serwować własne wypieki: wafle, ciastka,
słodkie bułeczki.
- Zamierzasz sama piec i gotować? - zapytał, spoglądając na nią z
niepokojem.
- Jasne! - Uśmiechnęła się złośliwie. - Zamierzam także sprzątać,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]