[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tÄ… kobietÄ….
S
R
- Wybacz, ale jestem w tej chwili zajęty. Zadzwonię, gdy
będę miał czas - powiedział szorstko i odszedł.
Zapalił silnik wozu. Nie miał na razie ochoty wracać do
zamku. Postanowił raz jeszcze objechać miejsca, które
odwiedzili z Victorią. Martwił się o nią i jej przyszłość.
Wiedział, na co się naraża, wracając do świata hollywo-
odzkich karier.
Czuł jednak, że nie ma prawa jej zatrzymywać. Każde z
nich miało własne życie i obowiązki. On musiał myśleć o
wyspie, zmianach na lepsze, małżeństwie z rozsądku i
dziedzicu. Ona zaś miała przed sobą obiecującą karierę
gwiazdy filmowej.
Rodolfo zatrzymał samochód i zapatrzył się w morze,
wspominając rozkosz, której doznawał w jej ramionach.
Te uczucia były bardzo podobne do tych, które dzielił z
GiadÄ….
Wystarczy.
Z powrotem zapalił silnik i powoli ruszył w stronę castel-
lo. Miał swoje obowiązki. Ostatnie dni pozostaną miłym
wspomnieniem i niczym więcej. Im szybciej powróci do
rzeczywistości, tym lepiej.
S
R
ROZDZIAA ÓSMY
Victoria miała tylko trzy dni, żeby nacieszyć się swojsko-
ścią Hetherington i zamierzała wykorzystać ten czas jak
najlepiej. Siedziała we wnęce okiennej i patrzyła, jak duże
krople deszczu spływają po szybie i lądują po chwili w
doniczkach. Uwielbiała swój dom. Zapewniał jej wszyst-
ko, czego potrzebowała. Ciszę i spokój, bezpieczeństwo i
prywatność, autentyczność i bezpretensjonalność. Był zu-
pełnie inny od tego, co czekało ją w Hollywood.
Matka pojechała do Londynu na cały dzień i Victoria mo-
gła spędzić czas według swojego uznania. Założyła dziś
stare dżinsy i porozciąganą koszulkę, należącą kiedyś do
ojca. Timmy, czarny labrador, siedział u jej stóp i z miło-
ścią wpatrywał się w oczy swojej pani. Jednak mimo kom-
fortowych warunków, Victoria nie mogła skupić się na
scenariuszu. Co chwila jej wzrok porzucał skrypt, a myśli
biegły do Malvariny i cudownych chwil, które spędziła w
ramionach Rodolfa.
S
R
Co on teraz robi, zastanawiała się, obserwując spływające
po szybie krople deszczu. Czy jest w castello z tÄ… okropnÄ…
Alexandrą ? Niemożliwe. Victoria była pewna, że książę
nie mógłby spotykać się z taką kobietą. Na samą myśl o
hrabinie w jego objęciach, jej dłonie zaciskały się w pięści.
Ale nie miała prawa go osądzać. Wolno jej było jedynie
zachować cudowne wspomnienia. Zwiadomie dokonała
swojego wyboru, zostając kochanką Rodolfa. Nie żałowała
tego. Nie umiała się tylko pogodzić z myślą, że ich miłość
była jedynie zwykłym romansem, wspaniałą przygodą,
wyśnioną bajką, z której powinna się obudzić.
Nie było to jednak takie proste. Aatwo było myśleć, że
rozstanie się z księciem bez żalu. Szybko jednak przekona-
ła się, że Rodolfo na stałe zamieszkał w jej myślach i ser-
cu. Wciąż wspominała jego uśmiech, skupione ciemne
spojrzenie i czułe słowa, szeptane w chwilach namiętności.
Czy ktokolwiek inny bÄ™dzie w stanie go zastÄ…pić £ Skrypt
wysunął się z jej palców i cicho opadł na podłogę. Już sa-
ma myśl o objęciach innego mężczyzny wydawała się jej
nie do przyjęcia. Victoria westchnęła. Może z czasem na-
uczy się o nim nie pamiętać. Jednak, na razie, potrzebowa-
Å‚a go jak powietrza.
Ty idiotko, skarciła się w myślach. On pewnie nawet już o
tobie nie myśli. Byłaś tylko krótką przygodą, miłym ro-
mansem wśród wielu innych.
Azy stanęły w jej oczach i otarła je ze złością. Rozczulanie
się nad sobą niewiele mi pomoże,
S
R
zdecydowała. Nikt mnie nie zmuszał, sama dokonałam
wyboru.
Kiedy przypomniała sobie, że powinna zadzwonić do An-
ne, pozbierała rozsypane kartki scenariusza i podeszła do
telefonu. Za kilka dni będzie musiała wrócić do życia peł-
nego ciągłego kołowrotu zdarzeń, do przeskakiwania z
planu na plan, do głupich wywiadów i do Eda Banesa, jej
reżysera. Wzruszyła ramionami. Lepiej od razu zacząć
przyzwyczajać się do tej myśli, bo nie czeka jej żadna
zmiana na lepsze. Zanim podniosła słuchawkę, pokręciła
głową. Owszem, jedno się zmieni. Tym razem nie zamie-
rzała pozwolić, żeby jej słabości zatriumfowały nad nią.
%7ładnych prochów!
Miesiąc pózniej Victoria nie była już tego taka pewna.
Od trzech tygodni była w Hollywood. Zdjęcia trwały, a
ona była zmuszona do błyskawicznej zmiany kostiumów i
planów. Tempo sprawiało, że słabła i zaczynała się w tym
wszystkim gubić.
Rozchmurz się, nie jest zle. Skandal ucichł i niewielu już o
nim pamięta. Zresztą w Stanach udało nam się zmusić do
milczenia większość kolorowej prasy. A kto by się tam
przejmował, co piszą w prasie zagranicznej ? - mruknęła
Anne, przeglądając terminarz zajęć. - O, właśnie. Dziś
kręcimy scenę na zamku.
Nie wiem, czy dam radę - westchnęła Victoria. - Nie czuję
się najlepiej. Chyba mi coś zaszkodziło. Mdli mnie...
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reyes.pev.pl